Myślę, że Scorpions jest nielicznym zespołem, który mimo różnicy gustów muzycznych jest w stanie połączyć wielu ludzi i wiele pokoleń. To, że na scenie funkcjonują od 57 lat, zapewne ma znaczenie, ale przede wszystkim liczy się muzyka, a w tym przypadku broni się w stu procentach. Owszem, w domu słuchamy Scorpionsów, a w moim składziku płyt można znaleźć wszystkie albumy studyjne, ale nie o tym. Nie zamierzam się rozpisywać, żeby nadmiernie nie dublować, tego co już raz napisałem, ale!
Koncert zrobił na nas ogromne wrażenie, fakt mieliśmy idealną lokalizację na trybunach, więc widzieliśmy i słyszeliśmy bardzo dobrze. Oprawa wizualna, dźwiękowa niesamowita. Zespół zagrał 17 utworów, wśród których nie zabrakło klasycznych, rozpoznawalnych kawałków jak i pochodzących z najnowszego albumu utworów. Zresztą trasa, w ramach której Scorpions wystąpił w Polsce promuje najnowsze wydawnictwo pt. „Rock Believer”, stąd nazwa „Rock Believer World Tour”.
Z pewnością uwagę naszą zwrócił nieco zmieniony, w warstwie lirycznej utwór „Wind of Change”, który z jednej strony zachował przesłanie, które towarzyszyło mu w okresie jego powstawania, a z drugiej był artystycznym komentarzem sytuacji w Ukrainie. Nie oznacza to, że całość koncertu była mniej istotna. Scorpionsi nas pochłonęli. Niespełna dwie godziny minęło w mgnieniu oka, a każdy kawałek porywał w coraz to inny obszar muzycznego świata.
Zważywszy na wiek liderów zespołu Klausa i Rudolfa (74 lata) można było mieć obawy o kondycję zespołu, ale od pierwszych dźwięków przekonałem się, że byłem w błędzie. Zespół jest w świetnej formie i zapowiedział kolejną wizytę w Polsce. Tym razem w Atlas Arenie w Łodzi, 26 maja 2023 r. Naprawdę warto się wybrać.
Obszerniejszy opis koncertu i „mojej relacji” ze Scorpionsami znajdziecie na blogu Stary Metalowiec
Poniżej znajdziecie kilka fotek i playlistę utworów, które udało mi się zarejestrować podczas koncertu.
1 czerwca 2022 r.
Marcin Woszczewski
Komentarze
Prześlij komentarz